To nie jest kolejny post o hygge. Choć tu akurat nie jestem oryginalna – sam manifest podoba mi się. Tak, jak podoba mi się nordycki filtr na zdjęciach, prostota i funkcjonalność skandynawskich mebli, skandynawskie kryminały, ale zeszłoroczna fala zachwytu nad hygge trochę wychodzi mi już bokiem.
Tymczasem w ogłoszonym 20 marca br. rankingu World Happiness Report Dania po raz kolejny znalazła się w czołówce najszczęśliwszych państw świata. W tym roku dała się wyprzedzić, jak myślicie…no cóż, nie Szwecji, za to Norwegii 🙂
Co się dzieje w państwie duńskim?
Nigdy nie byłam w Danii, nie znam osobiście żadnego Duńczyka, nie znam też duńskiego języka, ogólnie mało wiem o Danii. Kojarzy mi się z deszczową pogodą, rowerami, serialem „Forbrydelsen”, braćmi Mikkelsenami, baśniami Andersena, które w oryginale dalekie są od tego, co serwuje wytwórnia Disneya, wszak sam Andersen nie wiódł zbyt szczęśliwego żywota.
Do tego Duńczycy przodują w mało optymistycznych rankingach. Są zaraz za Islandczykami na podium w przyjmowaniu antydepresantów. Wiodą prym pod względem zachorowalności na raka (jak to wyjaśnić, możesz przeczytać tutaj). A jednocześnie od lat są w czołówce najszczęśliwszych narodów*.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że szczęście tak, jak idealna równowaga, czy sprawiedliwość to dla mnie pojęcia po pierwsze subiektywne, po drugie nieosiągalne, o czym przeczytasz m.in tutaj. Do tego stoję w kontrze do pogoni za szczęściem, o czym jeszcze nie raz napiszę. No i samo hygge to chyba trochę za mało, by stać się szczęśliwym ( a co w tym pomaga, dowiesz się tutaj).
Tym bardziej postanowiłam sprawdzić, o co chodzi w tych rankingach zwłaszcza, że jednym z badanych czynników jest równowaga między pracą a życiem prywatnym.
Co oprócz PKB i stanu gospodarki
World Happiness Report bierze pod uwagę: PKB na jednego mieszkańca, dobrobyt, oczekiwaną długość życia w zdrowiu, dostęp do opieki medycznej, bezpieczeństwo zatrudnienia, relacje społeczne, a także poziom korupcji, czy przestrzeganie swobód obywatelskich.
W badaniach nad poczuciem szczęścia uwzględniane są także: zaufanie społeczne, poczucie bezpieczeństwa, społeczeństwo obywatelskie, równowaga, wsparcie socjalne, przedsiębiorczość i możliwości, jakie państwo stwarza przedsiębiorcom, kondycję polityczną (rząd), edukację oraz wolność dokonywania wyborów życiowych.
Co możemy przeszczepić na nasz grunt?
Polska zajęła 48 miejsce (awansowała o 11 oczek w porównaniu do zeszłego roku).
Nie należę do osób, które narzekają na polską służbę zdrowia (mam to szczęście, że omijam ją szerokim łukiem, a jak muszę skorzystać, to jestem mile zaskoczona, edit: nowe okoliczności zmusiły mnie do zmiany zdania na ten temat 🙂 ). Wystarczy wspomnieć, że w Danii na ochronę zdrowia wydaje się 11 % PKB, w Polsce nieco ponad 4 %. Nie będę też utyskiwać na kondycję polityczną kraju choć przyznaję sobie pełne prawo, gdyż odkąd ukończyłam 18 lat, biorę udział we wszystkich wyborach. Niemniej jednak ani 500 plus, ani atmosfera podejrzeń, ani stosunkowo wysoki poziom bezrobocia, czy zarobki dużo poniżej średniej europejskiej nie dają powodu, by zwiększyć Twoje poczucie bezpieczeństwa, czy też zaufanie do instytucji państwowych.
Nie do końca od nas zależy też, jak się ostatnio okazuje, na ile przestrzegane są nasze swobody obywatelskie, na ile mamy (zwłaszcza kobiety) wolność dokonywana wyborów życiowych.
Na (nomen omen) szczęście jest coś, na co masz wpływ.
Udane relacje
Zadowolenie z relacji społecznych jest czynnikiem mocno korelującym z poczuciem szczęścia. Ponadto jest to czynnik, na który mamy bezpośredni wpływ.
Potwierdza to między innymi Meik Viking – dyrektor Instytutu Badawczego Szczęścia (poza tym autor książki „Hygge. Klucz do szczęścia”).
Ciekawa jednak jestem opinii z pierwszej ręki, na ile w badaniach są to tylko deklaracje, a na ile sprawdza się to w duńskiej rzeczywistości. Wszak sami Duńczycy uchodzą za naród introwertyków.
W każdym razie sama korelacja do mnie przemawia, niezależnie od tego jak faktycznie wygląda to w Danii.
Nie zamierzam Cię przekonywać o konieczności utrzymywania relacji z ludźmi, w których towarzystwie po prostu możesz być sobą, nie jesteś skazany na ocenianie bądź krytykę, a wręcz przeciwnie otrzymujesz wsparcie i po prostu dobrze się bawisz.
Tu powracamy do równowagi w życiu. W obliczu ciągłego deficytu czasu chyba warto zadbać o te relacje, które przynoszą Ci szczęście, radość – co tam wolisz, a odpuścić te toksyczne, wysysające z Ciebie energię.
Jeśli jesteś rodzicem, to w dużej mierze od Ciebie zależy, jakie relacje masz ze swoimi dziećmi.
Czym skorupka nasiąknie
Autorki książki „Duński przepis na szczęście” Jessica Alexander i Iben Dissing Sandahl próbują udowodnić, że istnieje duński sposób wychowywania dzieci, który sprawia, że Duńczycy są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Do tego hygge tłumaczą nie tyle jako „przytulność”, a „towarzyskość”, „ciepło rodzinne” i ” poczucie wspólnoty”, co również wpisuje się w teorię, że udane relacje wpływają na poczucie szczęścia. Co takiego robią, a czego nie robią duńscy rodzice, o tym tutaj.
Podsumowując
Oczywiście zawsze można się zastanowić, czy Duńczycy są szczęśliwi, bo zachowują równowagę, czy zachowują równowagę, bo w genach mają szczęście 🙂 Albo czy są szczęśliwi, bo żyją w dobrobycie, czy ich poczucie szczęścia generuje dobrobyt. No i czy są szczęśliwi, bo dbają o relacje, czy dbają o relacje, bo są szczęśliwi…
Jestem ciekawa, czy znasz mieszkańców Danii, czy generalnie Skandynawii i co oni na te rankingi? A może mieszkasz albo mieszkałeś w Danii?
Podziel się informacją z pierwszej ręki.
Miłego dnia
Gracjana
* European Social Survey 2008 miejsce 2
World Database of Happiness (przeciętnie w latach 2000-2009) miejsce 5
Eurobarometer 2012 miejsce 1
World Happiness Report 2013 miejsce 1
World Happiness Report 2016 miejsce 1,
Legatum Prosperity Index 2016 miejsce 9
PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku