Nie musisz myśleć pozytywnie, czas na optymalny optymizm

Komfortowe życie

Nie musisz myśleć pozytywnie, by wprowadzić więcej równowagi w swoim życiu. Pozytywne myślenie ma przeciwników, gdyż paradoksalnie niewiele ma wspólnego z myśleniem. Wiele osób myli to pojęcie z bezmyślnością właśnie, z niczym niepopartą wiarą we własne możliwości ( ciekawe dlaczego tyle firm upada w pierwszym roku działalności), nadzieją i ślepą wiarą, że ktoś lub coś za nas naprawi świat i nasze życie. Dlatego dla porządku i lepszego zrozumienia tematu proponuję pojęcie optymalnie optymistycznego podejścia. Nie wiem, gdzie pierwszy raz spotkałam się z tym określeniem, ale jak dla mnie jest kwintesencją tego, co ja mam na myśli mówiąc o pozytywnym myśleniu.  

Pułapki pozytywnego myślenia

Tak zwane pozytywne myślenie, niosące ze sobą wiele dobrego, niestety czasem jest błędnie pojmowane i wiąże się ze zgubnymi przekonaniami, często odbierającymi poczucie sprawstwa i odpowiedzialności za swój los. Chciałabym pokazać pułapki pozytywnego myślenia w kontrze do optymalnego optymizmu. Nie musisz myśleć pozytywnie, ale nie musisz też popełniać błędów w myśleniu.  

•Lekceważenie faktów

Niektórzy mówią o pozytywnym myśleniu jako o bezmyślnym patrzeniu i mówieniu, jakoś to będzie, brnięciu w coś, co nie ma podstaw w faktach, w fizyce, czy wręcz w prawach natury :). Jak w słynnym dowcipie: – Odpadło nam koło w aucie. – To co, mamy jeszcze trzy. Tymczasem optymalny optymista przeanalizuje fakty i na ich podstawie podejmie decyzję.

•Bez smutku i przygnębienia

Jeśli wydaje Ci się, że osoba pozytywnie myśląca nigdy nie jest przygnębiona, to jesteś w błędzie. Osobie optymalnie optymistycznej nie są obce ani wzruszenie, ani złość, ani lęk. Osoba optymalnie optymistyczna przeżywa te emocje, ale w nich nie tonie, bo dostrzega też pozytywne aspekty na horyzoncie. Albo zdaje sobie sprawę, że…wszystko mija.

•Jakoś to będzie

Optymalny optymista nie mówi: „jakoś to będzie”. Za to stara się wybrnąć z trudnej sytuacji. Planuje działanie, by nie było jakoś, tylko czerpiąc ze swoich zasobów i wartości było tak, jak on chce. A jeśli nie jest dokładanie tak, jak by sobie życzył, to potrafi ucieszyć się z postępu, jaki już zrobił. Ktoś, kto myśli: „jakoś to będzie”, siedzi i czeka. Myślę, że to stąd tylu przeciwników pozytywnego myślenia, gdyż nie godzą się na bierność i mamienie np. chorych ludzi wiarą i nadzieją, często wbrew faktom i aktualnej wiedzy medycznej. Oczywiście, czasem nie mamy wpływu na pewne sytuacje. Ale tym różni się optymalnie optymistyczne podejście od pozytywnego myślenia, że najpierw analizuję sytuację i sprawdzam, co mogę zrobić. Nie poddaję się czarnym scenariuszom, tylko czekam na rozwój sytuacji (tym też różni się zamartwianie od przewidywania i akceptowania okoliczności).

•Udawanie, że wszystko jest ok

Niektórzy tak mocno chcą myśleć pozytywnie, że zdają się nie widzieć oczywistych faktów, które wskazują, że ich sytuacja nie należy do najlepszych. I jeśli nie podejmą konkretnych działań zaradczych, to może się dla nich źle skończyć. Na zewnątrz z kolei, zamiast poprosić o pomoc, zastanowić się, co i jak można uratować, udają, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

•Afirmacje

Afirmacje nie działają. Nie działają, gdy są zbyt odległe od rzeczywistości. Niemniej jednak w chwilach, gdy zalewa Cię stres, warto skorzystać z pewnych zdań, które powtarzane wielokrotnie są w stanie wyciszyć negatywne myśli. Mogą to być np.: „to wkrótce minie”, „potrafię sobie z tym poradzić”, „mam przy sobie osoby, które mi mogą pomóc i mnie wesprzeć”. Osoba pozytywnie myśląca, bezrefleksyjnie powtarza hasło: „jesteś zwycięzcą”, licząc, że dzięki temu: się wzbogaci, awansuje i co tam jeszcze ma w planach, ale nie podejmuje żadnych kroków.

 •Osiągniesz coś, jeśli bardzo tego chcesz…

A jak nie osiągniesz, to znaczy, że tak naprawdę nie chciałaś? Nic bardziej mylnego. Sama wola nie wystarczy. W ćwiczeniu umysłu, zdolności psychicznych (koncentracja, uwaga, pamięć) i emocjonalnych ( opanowanie, spokój, radzenie sobie ze stresem) potrzebny jest regularny trening. Zupełnie jak w przypadku ćwiczeń fizycznych, które mają pomóc schudnąć, zbudować kondycję itd.

•Taka już jestem, tak już mam

Ta pozorna akceptacja samego siebie odbiera osobie myślącej pozytywnie możliwość zmiany, a umysł można trenować. Oczywiście nie warto bić się z koniem – o czym doskonale wie optymalny optymista. Jednak bez wysiłku, jakim jest zmiana nawyków, własnych przekonań i obaw, rzeczywiście niewiele zmieni się w naszym życiu.

•Musi być dobrze

No niestety wcale nie musi. Jakie jest prawdopodobieństwo, że skoro 10 razy wypadła reszka następnym razem będzie orzeł? Dokładnie takie samo, czyli 50 na 50. Optymalny optymizm, pozwala wierzyć, że nawet jak jest źle, to sobie poradzę, ale nie pozwala snuć niemożliwych do spełnienia oczekiwań. To zapobiega frustracji, kiedy coś nie idzie zgodnie z tymi oczekiwaniami. Pozwala się pogodzić z tym, co się wydarzyło, a na co nie mieliśmy wpływu.

•Inni mają gorzej

Oczywiście warto czasem spojrzeć z tej perspektywy, żeby docenić to, co masz. By wskrzesić w sobie empatię i wzbudzić chęć pomagania, bo ponoć dobrze to wpływa na nasze samopoczucie. Natomiast samo pocieszanie się krzywdą innych przynajmniej na mnie nie działa, a wręcz wpędza mnie albo w poczucie winy albo poczucie bezradności i bezsilności, żeby nie powiedzieć poczucia beznadziei na krzywdę dziejąca się innym.  

Czym nie jest pozytywne myślenie

„Nie jest oszukiwaniem siebie. Nie jest udawaniem, że jest wszystko jest w porządku, kiedy nie jest”. Iwona Opiełka – Majewska
To nie myślenie życzeniowe, czy magiczne nie uwzględniające obiektywnych faktów. Według mnie pozytywne myślenie to wiara, że pomimo trudności mam kompetencje i zasoby, żeby sobie z czymś poradzić.  

Trzeba myśleć pozytywnie?

Pozytywne myślenie to kolejna odsłona wszechobecnej dyktatury szczęścia. Przecież nie zawsze jest to możliwe. Aczkolwiek lepiej dla nas jeśli nie zanurzamy się w nieszczęściu. Badania wskazują jednak, że siląc się na bycie szczęśliwym, możemy czuć się bardziej nieszczęśliwi. Nie musisz myśleć pozytywnie. Wystarczy, że zostaniesz optymalnym optymistą. Optymalny optymista widzi świat w jasnych barwach, myśli o przyszłości ze spokojem, jego poczucie wartości jest ugruntowane i wie, że nawet jeśli spotkają go w życiu trudności, to sobie z nimi poradzi albo sam – dzięki swoim zasobom albo skorzysta z pomocy innych. Bo optymalny optymista wie także, w których obszarach taka pomoc będzie potrzebna. Optymalny optymista bierze odpowiedzialność ze siebie, nie podejmuje zbędnego ryzyka, ma plan B. Zasadnicza różnica pomiędzy potocznie rozumianym pozytywnym myśleniem a optymalnym optymizmem moim zdaniem jest taka, że w przypadku tego pierwszego mamy do czynienia z biernym poddaniem się okolicznościom. Z kolei w przypadku drugiego z pro aktywnością. Optymalny optymizm można wyćwiczyć (patrz punkt niżej). Standardowy pesymista pewnie częściej będzie zwracał uwagę na negatywne okoliczności, urodzony optymista traktuje je raczej jako przejściowe niedogodności. Ale zarówno jeden, jak i drugi korzysta na optymalnie optymistycznym podejściu. Pierwszy mimo wszystko wierzy, że sobie poradzi z trudnościami. Drugi nie traci z oczu zagrożeń i negatywnych konsekwencji.  

Nie musisz myśleć pozytywnie, ale nie musisz też narzekać.

Piszę dziś z perspektywy „nawróconej” pesymistki, sceptycznie nastawionej do haseł: „myśl pozytywnie”, „musi być dobrze”, „kto, jeśli nie ja” itp., za to przekonującej się na własnej skórze, że optymalnie optymistyczne podejście bardzo pomaga na co dzień. Kiedy jest mi naprawdę źle i trudno mi dostrzec na horyzoncie optymistyczne rozwiązanie moich problemów, wracam do praktyki trzech pozytywnych rzeczy. Więcej możesz przeczytać tutaj. Generalnie chodzi mi o to, że kiedy wpadam do czarnej dziury, a mam naturalne tendencje wpadać głęboko, to by nie utopić się w tej czarnej mazi, każdego wieczora  przypominam sobie trzy pozytywne (czy miłe, jak mówi moja córka) rzeczy, jakie miały miejsce tegoż dnia. Idąc krok dalej, próbuję sobie przypomnieć podobne sytuacje z przeszłości, które pozytywnie się zakończyły i wskazać  3 rzeczy, które wtedy zrobiłam albo 3 rzeczy, które mi pomogły z tej dziury wyjść. Dzięki temu w trudnych momentach odrobinę łatwiej przybliżyć mi się do równowagi, a nie silę się tzw. pozytywne myślenie. Stosując optymalny optymizm nie wpadam w jeszcze większe przygnębienie i  nie skazuję się na dyktaturę szczęścia.   Zamiast myśleć pozytywnie trenuj swoją zaradność. Z jednej strony chodzi o to, by odpuszczać w sytuacjach, na które nie masz wpływu, ale działać tam, gdzie coś zależy od Ciebie. Pokonywanie kolejnych wyzwań, pozwala Ci czerpać z doświadczeń i buduje poczucie sprawstwa i pewność siebie. A to są gruntowne podwaliny, by przyszłość jawiła nam się pozytywnie 🙂 . Miłego dnia Gracjana zdjęcie Pixabay      
Udostępnij