dałeś się zamknąć w złotej klatce

Czy za cenę utraty work life balance dałeś się zamknąć w złotej klatce?

Pisałam już o tym, jak pracodawca może Ci pomóc zachować work life balance tutaj.

Wiele firm wprowadza politykę WLB z pełną świadomością, że zaburzenie równowagi nie dotyka tylko samego pracownika, ale przekłada się na biznes. Przepracowanie powoduje zmęczenie, choroby, absencję, błędy, które z kolei generują dodatkowe koszty. W innych firmach WLB pozostaje hasłem i fikcją.

 

Coraz więcej

Z jednej strony firmy ponoszą koszty na  programy, które mają ułatwić godzenie pracy zawodowej z życiem rodzinnym, czy generalnie prywatnym, z drugiej jednak strony zadaję sobie pytanie, ile z tych działań de facto nie powoduje, że pracujemy jeszcze więcej…

Korporacje wyposażają nas w nowoczesne gadżety, które możemy zabierać ze sobą wszędzie i o każdej porze dnia i nocy pozwalają nam być w kontakcie, czyli wykonywać obowiązki także w czasie prywatnym. Możemy pracować z domu, czy z tarasu 😉 , co moim skromnym zdaniem pozwala na łączenie przymusu i przyjemności. A jeśli potrafisz dobrze to wykorzystać, to daje szanse na dobre proporcje między pracą a innymi aktywnościami.

Jeśli jednak zacierają Ci się granice albo wręcz postawiłeś całą swoja energię i czas na pracę, to warto przyjrzeć się, czy za cenę utraty work life balance nie wpadasz w pułapkę czyli tzw. złotą klatkę, bądź nie dałeś sobie zapiąć złotej kuli u nogi.

 

Czy nie dałeś się zamknąć w złotej klatce?

Team building, wyjazdy integracyjne 

Plusy są oczywiste, więc daruję sobie opisywanie. Pytanie brzmi, co one mają wspólnego z work life balance? Oczywiście trochę mają, jeśli jesteś zapalonym narciarzem, a wyjeżdżasz do Zakopanego zimową porą ( firmowa wigilia na nartach 😉 ).  Jeśli jednak Twoja praca polega na byciu w terenie przez 90% pensum, to czy kolejny wyjazd na Mazury w tym roku będzie dla Ciebie po pierwsze motywujący, po drugie czy nie odbierze Ci kolejnego weekendu, czy kolejnego wieczoru spędzonego z partnerem, przyjaciółmi, czy na lekturze ulubionego autora.

 

Aranżacja przestrzeni

Czy fakt, że możesz na biurku postawić zdjęcie dzieci zrekompensuje Ci tę dodatkową godzinę za biurkiem zamiast z nimi? 😉 .

 

Gadżety służbowe z możliwością użytkowania prywatnego

Telefon, laptop, modem, tablet, samochód, karta paliwowa – tu znowu pozytywów całe mnóstwo. Za to jak często odbierasz telefon na urlopie i przygotowujesz raport dla szefa na zwolnieniu lekarskim, leżąc w łóżku z laptopem na kolanach. Albo wsiadasz w auto i jedziesz na drugi koniec Polski ratować jakąś podbramkową sytuację?

 

Home Office, elastyczny czas pracy

Genialne rozwiązanie, kiedy musisz odebrać dziecko z przedszkola, obejrzeć jego występ albo załatwić jakąś urzędową sprawę bez konieczności brania urlopu. Sama jestem beneficjentką takiej funkcjonalności jaką jest home office (o dobrodziejstwach i zagrożeniach będzie osobny wpis), ale wiem, że to nie sposób pracy dla wszystkich. Jeśli sam nie potrafisz zachować równowagi, to albo dasz się złapać w pułapkę domowych rozpraszaczy i nici z roboty, więc musisz zarwać noc, żeby się ze wszystkim wyrobić. Albo tak, jak ja swego czasu o 15:00 zorientujesz się, że ciągle jesteś w piżamie, a na stole niedopita kawa od rana, za to tabelki w excelu zrobione 🙂 . Czyli pracujesz wcale nie mniej, tylko że w domu.

 

Opieka medyczna, karta benefit, przedszkole, nauka języka i wiele innych niewinnie brzmiących, jak półkolonie, odwiedziny dzieci w miejscu pracy

Bardzo ważne dodatki 🙂 . Zadaj sobie jednak pytanie, czy nie czujesz się przez to dodatkowo zobowiązany do pracy w nadgodzinach? Z kolei czy jeśli jesteś chory, to czy szef pozwala Ci pracować w domu  – o ile specyfika zadań na to pozwala. A jeśli nie to, czy pozwala Ci odchorować i wrócić w pełni sił? Czy jednak prosto z placówki medycznej, w której masz wykupiony abonament pędzisz do pracy?

 

Coś za coś

Jako osoba korzystająca w wielu ww przywilejów kategorycznie stwierdzam, że lepiej jeśli są niż jeśli by ich miało nie być. Jednak żadna firma i jej gadżety nie zapewnią nam równowagi, jeśli sami o nią nie zadbamy. Jeśli nie będziemy potrafili troszczyć się o to, co dla nas ważne, wówczas gadżety te zamiast pomagać nam w łapaniu balansu zamkną nas w złotej klatce i będą sprzyjać multizadaniowości, braniu na siebie coraz więcej.

Z jednej strony korzystanie z takich udogodnień po prostu przyspiesza wiele spraw, więc skoro można szybciej to można i więcej i dłużej. Z drugiej strony skoro firma obdarowuje mnie tak hojnie, czy nie powinienem czuć się zobowiązany  godzić  się na coraz więcej?

Prosty przykład – telefon służbowy do prywatnego użytku – skoro mogę na nim odbierać pocztę, to co za problem wieczorem sprawdzić skrzynkę. A skoro mogę go używać prywatnie, to może wręcz powinienem w zamian jeszcze dziś odpowiedzieć na wszystkie wiadomości.

Nie neguję firmowej polityki WLB. Jestem jej ogromną zwolenniczką, ale z moich obserwacji i z badań wynika, że w Polsce zachwianie równowagi to jeden z ostatnich powodów zmiany pracy. Wielu z nas odkłada szukanie balansu na później, a teraz będąc na dorobku musi zarabiać, musi się wykazać – tylko jakim kosztem… A może już zarabiasz wystarczająco i wystarczająco się wykazałeś?

Krótko mówiąc ani narzędzia ani przywileje nie są potrzebne, by zachować równowagę, choć czasem mogą w tym pomagać.

 

Zastanawiałeś się kiedyś, czy nie stałeś się niewolnikiem benefitów, jakie daje Ci Twoja firma?

Czy nie idziesz na coraz większe ustępstwa kosztem życia osobistego?

Czy przypadkiem nie utknąłeś w miejscu, w którym nikt nie szanuje prywatnego czasu, ale tkwisz w nim w obawie o utratę przywilejów?

 

Miłego dnia

Gracjana

 

PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku

70 thoughts on “Czy za cenę utraty work life balance dałeś się zamknąć w złotej klatce?”

  1. Blondynki Kreatywnie

    Bardzo ciekawy wpis nigdy tak na to nie patrzyłam mąż ma telefon służbowy i rzeczywiste czasem odpisuje coś tam załatwia.

    1. To że coś załatwia, odpisuje to nic złego dopóki nie zaniedbuje innych ważnych dla niego i dla Was spraw. Czasem lepiej dla świętego spokoju odpisać, odebrać i mieć wolną głowę i wolny czas niż rozmyślać cały wieczór o co mogło chodzić

  2. Beata Hanichet

    Temat u mnie na czasie, nad którym się mocno zastanawiam. Dziękuję. Bardzo dużo mi teraz poukładał w głowie 🙂

  3. Mam to szczęście, że pracuję w domu i poniekąd jako freelancer sama jestem sobie pracodawcą. Niestety nawet w takich przypadkach można się samemu wpędzić w klatkę. Przy chorych dzieciakach, zrobieniu wszystkiego w domu i pracy w międzyczasie – można się strasznie szybko wypalić; jeśli nie znajdzie się tej nieoczywistej granicy 😉

    1. wlasnie, tez pracuje w domu i z jednej strony dobrze, bo nie musze pod nikogo podlegac, ale z drugiej strony – trzeba miec granice

  4. Agata Maj Cher

    Zauważyłam, że w dzisiejszych czasach praca stoi trochę na głowie. Szczególnie korporacje kochają zachęcać do pracy rozmaitymi benefitami, zacierając granice między życiem prywatnym a zawodowym. Mocno potępiana jest krytyka takiego systemu…

  5. Jak ja się cieszę, że rzuciłam etat (gdzie nawet nie było takich atrakcji) i załozyłam swoją firmę 🙂 Teraz tylko trzeba się nauczyć, jak samej się nie zamknąć w klatce pracy 24h na dobę 🙂

  6. Wpadłam do tej złotej klatki. Zmiana stanowiska i możliwość robienia tego co bardzo lubię pochłonęła mnie całkowicie. Większość czasu poświęcałam na projektowanie nowych szkoleń, przygotowywanie materiałów, dodatkowych zleceń od szefa…na szczęście w porę ogarnęłam się. Z czasem nauczyłam się zamykać za sobą drzwi po pracy, a pozostały czas poświęcić rodzinie. Nie ukrywam, że priorytety pomogła mi zmienić Córcia 🙂

  7. „Na szczęście” żadne z moich miejsc pracy nie oferowało takich benefitów 😉 Dlatego chyba nigdy nie czułam się zobowiązana, czy robić coś „ponad” – zawsze oddzielałam godziny pracy, od czasu prywatnego 🙂

  8. Elwira Zbadyńska

    Mnie WLB nie dotyczy, ale męża już bardzo, więc doświadczam i zwracam uwagę regularnie, by nie popłynął 😉

  9. Praca w domu też ma pewne minusy 🙂 Szczególnie, gdy ma się swoją firmę 🙂 Lubię też tą świadomość, że jak się naprawdę porządnie zmęczę w pracy – to potem mogę wyluzować 🙂 Nie ma nic lepszego niż praca dla siebie 🙂

  10. Tak jak pisałaś, jeśli samemu o siebie nie zadbasz to nikt tego za nas nie zrobi. Dla mnie te benefity w pracy to trochę taka zasłona dymna, bo niby jest ich mnóstwo, ale z drugiej strony z niczego się prawie nie korzysta. Praca zdalna to tylko w luźniejszy dzień (czyli bardzo rzadko), bo nie wyobrażam sobie pracować z domu i być tak samo efektywnym jak w pracy.

    Ja preferuję te 8h jak najbardziej produktywnej pracy i później skupienie uwagi na projektach po pracy. Znowu, tak jak pisałaś – dobrze, że jest jakiś tam WFB, bo lepiej jak jest niż miałby jej nie być. 🙂

  11. Niestety chyba wiele osób wpada w taką klatkę. Ja należę właśnie do tej grupy. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim ale doskonale wiem co się dzieje w pracy. Mam cały czas kontakt z swoim przełożonym jak i moimi pracownikami. Jakoś nie potrafię odciąć się na dłużej od tego wszystkiego.

  12. Pamiętam jak musiałam się nauczyć dobrego zagospodarowania czasu, aby znaleźć choć kilka minut dla siebie… Teraz na szczęście nie muszę poświęcać życia prywatnego dla pracy i mam nadzieję, że tak zostanie.

  13. Na szczęście mnie to nie dotyczy, ale doskonale znam to z historii bliskich i znajomych… Warto nauczyć się łączyć obowiązki z rodziną…

  14. Ewa Dratwińska

    Moim zdaniem najważniejsze jest zdrowe podejście do pracy. Ja też pracuję w korporacji, chociaż aktualnie jestem na macierzyńskim. Natomiast tempo pracy miałam bardzo szybkie, dynamiczne, telefony od klientów często po godzinach pracy. Dopóki nie miałam dziecka, to ok. Teraz jak wrócę do pracy, to na pewno będę chciała w miarę możliwości oddzielić życie zawodowe od prywatnego.

  15. Ja jeszcze nie pracuję, ale mój narzeczony ma duże szczęście, że ma te wszystkie przywileje, a do tego work-life balance zachowany. Mimo, że o dziwo pracuje w korpo. 🙂 Więc da się!

  16. Martyna Cieślińska

    Jest wydaje mi się, że coś w tej złotej klatce jest ciągła kontrola… cóż w takim świecie żyjemy i tylko my możemy go zmienić ! Pozdrawiam

  17. Bardzo fajny tekst.
    Mnie żadne benefity nie grożą, nawet gdybym chciała ;-D Ale to co opisałaś to tylko kolejny punkt prostej prawdy : obecnie ludzie są niewolnikami. Praca na etat może i daje ci pieniądze, ale nie jesteś już samowystarczalny jak kiedyś; niczego właściwie nie produkujesz, takiego realnego np. plony dla siebie i rodziny. Dodatkowo człowieka uwiązują , podchodzą psychologicznie. Ilekroć bywam w firmach, słyszę jak to ważny jest dla ludzi „rozwój”. Jaki rozwój?- zastanawiam się. Za kilka lat nadal będziesz pracować na tym samym stanowisku, próbując rozwiązać problem „na wczoraj”. Chyba, że zdecydujesz się na zmianę pracy, stylu życia.

  18. Ciekawy tekst – bo rzadko człowiek się nad tym zastanawia. W mojej pracy raczej nie spotkam się z czymś takim. Ale podczas rozmów ze znajomymi – przewija się ten temat „złotej klatki”. Widać wtedy, że ludzie nawet nie wiedzą, że się w niej znaleźli. Warto się zastanowić, czy naprawdę potrzebne jest mi to czy tamto, czy korzyści nie są tylko pozorne?

  19. Iwona Siekierska

    Nawet praca w korpo może dawać satysafakcję?Pod warunkiem, że umie się zaznaczyć swoje granice.

  20. Work life balance dla kazdego oznacza cos innego. Najwazniejsze to chyba dopasownaie stylu pracy do stylu zycia jaki chce sie miec. Warto uwzglednic wiecej niz tylko dwie plaszczyzny jakimi sa work i life w balansie. Umiejetne postawienie priorytetow w kazdej dziedzinie przyblizy do poczucia satysfakcji.

  21. Mi jest ciężko powiedzieć, bo sama sobie jestem szefem 😉 Ale chyba najważniejsze, to dopasować wszystko do swoich potrzeb. Co dla innych jest fajne, dla drugich może nie być żadnym atutem

  22. Ja pojmuję WLB jeszcze inaczej, bo mam zupełnie inną perspektywę. Dla mnie ten balans oznacza, że jestem w równym stopniu zadowolona i usatysfakcjonowana z jakości życia zawodowego i prywatnego. Gdy na żadną z rzeczy z obu zakresów nie szkoda mi czasu, gdy potrafię każdą czynnością się cieszyć – to jest mój złoty środek. Zamiast złotej klatki mam home office, czyli własne biuro w ostatnim pokoju w domu 🙂

  23. Nigdy nie patrzyłam na ten temat w ten sposób. Dało mi to dużo do myślenia 🙂

  24. A ja myślę, że to wszystko tkwi w głowie. Kwestia podejścia, czyli ode mnie zależy na ile nazwę moją pracę „klatką”. Ja patrzę na to wszystko z przymrużeniem oka. Ciekawy tekst.

  25. Piotr Szostak

    Ze zlotej klatki wyrywała mnie ciąża żony. Wraz ze zbliżającym się porodem zmieniałem sposób patrzenia na świat. Odnoszę takie wrażenie, że z pewnych „matni” mogą nas wyrwać tylko zdarzenia, które stawiają pod znakiem zapytania nasze dotychczasowe życie i priorytety.

  26. Jak tylko poczułam, że się duszę, natychmiast zaczęłam kombinować jak wyrwać się z takiej właśnie złotej klatki, oczywiście żal było otrzymanych przywilejów, ale później okazało się, że sama mogę sobie je zrekompensować. 🙂
    Bookendorfina

  27. Ewelina Szostakiewicz

    Myślę, że równowagę między życiem prywatnym i zawodowym osiągnęłabym jedynie dzięki dzięki pracy na 3/4 etatu, ale to jak na razie zupełnie nie możliwe 😉

  28. Nigdy tak na to nie patrzyłam. Może dlatego, że mój pracodawca nie oferuje aż tylu benefitów. Ale masz rację, im więcej dostajemy, tym bardziej stajemy się uwiązani. Z wielu rzeczy jest nam ciężko zrezygnować. Samemu trzeba mocno pracować nad wlb.

  29. Pingback: 15 sygnałów, że czas zmienić pracę - dobra pora dnia

  30. Karolina www.wNaszejBajce.pl

    Jak dobrze że mam pracę która jest moją pasją ? najważniejsze to lubić to co się robi.

  31. Można mieć do dyspozycji wszelkie bajery i pracować wszędzie i o każdej porze. Jednak jeśli nie potrafimy za sobą choć na chwilę zostawić pracy i się odciąć – zająć się swoimi sprawami, rodziną, przyjaciółmi, to zaczyna być to problemem.

  32. Świetny tekst, niby wiem o tym, ale zawsze potrzebny jakiś impuls, do zastanowienia się 🙂 Oj kiedyś tkwiłam w takiej klatce teraz już nie 😉

  33. Pingback: Work Life Balance na rynku pracy, czyli jak może Ci pomóc pracodawca - dobra pora dnia

  34. Karolina | BiznesNaDywanie.pl

    Trzeba nauczyć się żyć nie tylko pracą, ponieważ nasze zdrowie/życie jest tylko jedne. Ja nigdy nie potrafiłam pracować dla kogoś, dlatego już od kilku lat prowadzę własną działalność. Kiedy chcę pracować to pracuję, nikt mi nie zarzuca czegoś odgórnie. Śmieje się czasem, że jestem jak kot – mam swoje ścieżki 🙂 Oczywiście wiadomo, że początki własnej formy wymagają większej ilości pracy i pracuje się praktycznie 24h, bo nawet w nocy może nam przyjść jakiś super pomysł na rozwinięcie firmy, ale można sobie powiedzieć – ja dziś nie pracuje 🙂

  35. Pingback: Chcesz zachować work life balance? Zmień pracę na mniej płatną - dobra pora dnia

  36. Pingback: Czym nie jest work life balance? - dobra pora dnia

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *