Czy wiesz, jakimi wartościami kierujesz się w życiu? Czy są one takie same, jak rok, pięć, dziesięć lat temu, czy jednak ewaluowały. Czy są one powszechnie powtarzanym sloganem, czy naprawdę tym, w co wierzysz, co pozwala Ci ustawić priorytety?
Do dzisiejszego wpisu skłoniła mnie refleksja po obejrzeniu filmu, w którym pan profesor Robert Kelly podczas wywiadu na żywo odpycha swoją córeczkę, która przypadkiem wkroczyła do pokoju i weszła w kadr.
Jeśli Cię to ominęło, to nagranie znajdziesz choćby tutaj.
Nie wiem nic o panu Kelly’m. Nie wiem, jakim jest ojcem, ani mężem – pewnie wspaniałym, a to jak się zachował wobec swojej córeczki, pewnie było jednorazową wpadką, jakich my rodzice mamy wiele. Prawdopodobnie za kilka lat wszyscy całą rodziną będą się z tego śmiać. Jednak co, jeśli takich wpadek pan Robert Kelly ma trochę więcej, czego tym samym uczy swoje dzieci? Między innymi tego, że są sprawy ważniejsze niż one?
Co widzisz na filmie?
Dyskusja, jaka roztoczyła się w ubiegłym tygodniu, gdy nagranie obiegło internet, pokazała jak różnymi wartościami się kierujemy, z jak innych perspektyw patrzymy i na jak różne aspekty zwracamy uwagę, oglądając jeden kadr, można by rzec, że widzimy kompletnie odmienne filmy.
Pozwól, że przytoczę kilka z komentarzy:
„Biznes to biznes. Opóźnienie mogło go kosztować pracę”
„Po prostu się zestresował”
„Pokazał ludzką twarz”
„Widać, jak powstrzymuje się od śmiechu”
„ Raczej jest wściekły i zażenowany”
„Tatuś roku”
„To przecież reakcja odruchowa”
„ Współczuję jego rodzinie takich reakcji odruchowych”
„Przecież to transmisja na żywo dla BBC”Pusty slogan?
Ale tu nie o rodzinę pana Kelly’ego chodzi.
Zastanawiam się, ilu z nas ma na ustach, czy wręcz na sztandarach wypisane hasło: „rodzina jest najważniejsza”, a jak przychodzi co do czego, to wcale się z nią nie liczymy.
Czy mówiąc:„rodzina jest najważniejsza” faktycznie to masz na myśli, czy kopiujesz czyjeś wzorce, a jednak ważniejszy jest szef, klient, facebook, mecz, telewizja, BBC, TVN, sława, kariera,pieniądze i co tam jeszcze.
Z drugiej strony, czy aż tak trudno przyznać, że wcale rodzina nie jest najważniejsza ? Może kiedyś była, ale dziś już nie jest, bo masz inny cel albo teraz nie zajmuje pierwszego miejsca, bo skupiasz się na innych aspektach egzystencji. Wszak różnimy się doświadczeniami, jesteśmy na innym etapie życia i być może inną wartość stanowi rodzina dla osoby, której dzieci pokrzyżowały plany zawodowe, a inne będzie mieć znaczenie dla kogoś, kto starał się o rodzinę, czy też dzieci wiele lat i wcale nie ma tu jednoznacznych wskazań. Bo wydawałoby się, że jeśli ktoś tak długo starał się o dzieci, to one powinny być na pierwszym miejscu, a wcale niekoniecznie. Może skoro tak długo funkcjonował bez nich, to inne pola stały się równie, jeśli nawet nie bardziej istotne.
Zastanawiam się, na ile Ty kierujesz się w życiu własnymi wartościami, czy realizujesz swoje cele, a na ile są to oczekiwania innych, bądź ogólnie przyjęte „prawdy życiowe”, które utarło się powtarzać jak mantrę. Na ile żyjesz swoim prawdziwym życiem?
„ Prawdziwość to codzienna praktyka polegająca na rezygnacji z tego, kim powinniśmy być i akceptacji tego, kim jesteśmy”B. Brown
Oczywistym jest, że dla wielu wartość stanowi coś innego niż rodzina – rozwój osobisty, kariera, podróże, zdrowie– tylko po co oszukiwać siebie, że jest inaczej. Czy nie prościej byłoby to zaakceptować i praktykować autentyczne życie? Zwłaszcza że nie ma czegoś takiego jak ranking wartości, nie ma wartości lepszych, są tylko Twoje i moje.
A co dla Ciebie jest w życiu najważniejsze?
Z tym pytaniem dziś Cię zostawiam, bo idę spędzić czas z rodziną, gdyż dla mnie, kurczę, rodzina jest najważniejsza – ważniejsza niż dopieszczony post i marketing w mediach społecznościowych.
Miłego dnia
Gracjana
PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku