O czym mówi mi złość?

Udane relacje

O czym mówi mi złość? Co daje mi złość? Czy złości coś zawdzięczam? Czy złość może mi pomóc żyć w zgodzie ze sobą? Czy wpływa na zachowanie równowagi w życiu?

Pisałam wcześniej skąd się bierze, jaką rolę ewolucyjnie pełni. O tym, kiedy przynosi nam więcej krzywdy niż dobrego możesz przeczytać tutaj.

Z kolei dziś proponuję inne spojrzenie na złość. Jak na  emocję, która nam pomaga.

Poruszam ten temat, bo bardzo nie lubię stanu „wytrącenia z równowagi”. A odczuwanie złości siłą rzeczy zaburza mój i nie tylko mój spokój. Dla mnie pomocna okazała się zgoda na odczuwanie tej emocji, jak każdej innej. A także myśl, że to naturalne, że w pewnych sytuacjach ona po prostu się pojawia. A w jaki sposób wpływa na zachowanie równowagi w życiu?

 

Dba o moje potrzeby

Złość, podobnie jak smutek, często nazywana jest negatywną emocją. A przecież nie ma czegoś takiego jak zła, czy niepotrzebna emocja, bo każda nam o czymś mówi. Każda służy zaspokajaniu potrzeb tylko w inny sposób i w innym zakresie.

I tak jak smutek motywuje nas do tego, by się wycofać, wyciszyć, pobyć ze sobą, tak złość pomaga skończyć z niechcianą sytuacją albo przynajmniej informuje nas, że nasze potrzeby nie są zaspokojone.

Oczywiście ich odczuwanie może nie być przyjemne, ale z pewnością jeśli życie byłoby ich pozbawione nasze życie nie byłoby pełne.

Choć doskonale wiem o funkcji, jaką pełni złość, to dopiero niedawno sama odkryłam pomocny aspekt jej odczuwania. Dziś wiem, że gdy złość mnie zalewa, to muszę zrobić stop klatkę i przyjrzeć się, jaka potrzeba za tym stoi. Czy kiedy złoszczę się na córkę przy porannym ubieraniu się, chodzi mi o moją potrzebę ładu, kontroli, bycia słuchaną, braną pod uwagę, czy może jeszcze coś innego. Może po prostu jestem głodna i chcę, żeby wyszła szybko z tatą do przedszkola, żebym mogła zjeść. Z kolei gdy złoszczę się na męża, który na ostatnią chwilę mnie poinformował, że wychodzi, to czy uderza to w moją potrzebę bycia dla niego ważną, braną pod uwagę, a może w moją potrzebę odpoczynku, bo zostając sama z dziećmi w domu z pewnością nie odpocznę.

Mnie pomaga już sama świadomość, co się kryje za moją złością. Wtedy łatwiej mi znaleźć sposób na zaspokojenie potrzeb. Jeśli nie tym razem, to przy kolejnej podobnej sytuacji wiem, czego unikać, czemu zapobiegać, o co poprosić, zamiast irytować się.

 

Dba o moje granice

To, o czym jeszcze mówi mi złość to, że naruszane są moje granice.

Sama wpadam w złość, kiedy muszę robić coś wbrew sobie. I czasem chodzi o robienie czegoś, na co po prostu nie mam ochoty (jak np. sprzątanie, czy praca po godzinach), ale czasem dotyczy to działań uderzających wręcz w wartości. Mam tendencję brać dużo na siebie i problem z odmawianiem, a to prosta droga to przekroczenia swoich granic, do wyczerpania swoich zasobów i …złości. No i zaburzenia równowagi.

„Gniew jest siłą, która pomaga mi zdystansować się do drugiego człowieka i wyznaczyć jasną granicę.”

                                                       Anslen Grun

O czym mówi mi złość?

To nie złość sama w sobie ma ten destrukcyjny wymiar, ale to, że ją maskujemy, że nie pozwalamy jej wybrzmieć. Albo że zalewa nas tak mocno, że reakcja jest niewspółmierna do sytuacji. Zadaj sobie pytanie dlaczego się złościsz? Czy dlatego, że przydarzyła Ci się dana sytuacja? Czy dlatego, że nie wiesz, co zrobić w danej sytuacji? A może dlatego, że w ogóle odczuwasz złość? To ułatwi Ci odpowiedź na pytanie, o czym mówi Ci złość i po co masz się nią zająć i co z nią zrobić?
Ona daje Ci znać, że coś jest nie tak.
Jeśli złości Cię konkretna sytuacja, to dlaczego? Bo powoduje frustrację w zaspokojeniu Twoich potrzeb? Bo jesteś zmuszona robić coś wbrew sobie? Bo coś musisz poświęcić?

To daje Ci podstawę by zastanowić się, czy żyjesz swoim życiem i na ile możesz uniknąć takich sytuacji, jeśli weźmiesz za siebie odpowiedzialność (czyli nie będziesz winić innych, że powodują, że się złościsz) i będziesz realizowała swoje wartości. A jeśli nie możesz ich uniknąć, to czy możesz to zaakceptować skoro to i tak się będzie dziać niezależnie od Ciebie i Twoich emocji.

Jeśli złościsz się, bo nie wiesz jak sobie poradzić, bądź czujesz się bezsilna, to zastanów, się na co w danej sytuacji masz wpływ? Co konkretnie zależy od Ciebie i zrób to. Rzeczy, które nie zależą od Ciebie, odpuść…Złość jest naturalną reakcją na frustrację.

Jeśli złościsz się, bo odczuwasz złość to dostajesz sygnał, że coś się dzieje, ale niekoniecznie rzucaj się na szukanie strategii radzenia sobie ze złością. Spróbuj uznać, że złość to taki dzwonek alarmowy. Ona daje Ci znać, że nie są zaspokajane jakieś Twoje potrzeby. Czy nie robisz się poirytowana, rozdrażniona, gdy jesteś głodna, albo gdy się spieszysz, a ważne jest dla Ciebie być na czas. Może pod złością skrywają się inne emocje? Np. gdy coś grozi Twojemu dziecku, bo to uderza także w Twoja poczucie bezpieczeństwa?

 

O co mi chodzi? Czego potrzebuję?

To, co mi pomogło w „poradzeniu” sobie ze złością, to zrozumienie, że ja jestem za nią odpowiedzialna. To nie on mnie wkurzył, czy ona zdenerwowała. To ja  się wkurzyłam i zdenerwowałam. A inni próbują zaspokajać swoje potrzeby, dbać o swoje granice, nie rozpoczynają dnia od myślenia o tym, jak mnie dziś wyprowadzić z równowagi. Odczuwanie złości na córkę wiązało się ze wstydem. Dziś jestem wdzięczna, że złość się pojawiła, bo mogłam się zająć swoimi błędnymi przekonaniami i ułatwić sobie życie i budowanie relacji.

Frustracja, uraz, poczucie krzywdy, niecierpliwość to częste przyczyny reagowania złością. Dlatego nie czekaj aż ktoś lub coś się zmieni, aż ktoś domyśli się, czego oczekujesz lub potrzebujesz, stawiaj sprawy jasno. Jeśli czujesz się zraniona, to o tym mów. Jeśli czujesz się wykorzystywana, to naucz się być asertywną.

Ponoć Budda powiedział:

„ Złoszczenie się na kogoś to jak picie trucizny w oczekiwaniu, że ta druga osoba umrze…”

Za każdą reakcją stoi jakaś potrzeba. Jeśli dużo u Ciebie złości, to być może Twoje potrzeby nie są zaspokajane. Do tego może masz skłonność do interpretacji zachowań innych, które powodują, że się złościsz.

Jeśli przeszkadza Ci to, wpływa negatywnie na Twoje relacje i jesteś skłonna wykonać konkretne ćwiczenia, prowadzić dziennik, to polecam Ci książkę „Kiedy złość rani. Jak uciszyć wewnętrzne burze?”, której autorami są Matthew McKay, Peter Rogers, Judith McKay. Znajdziesz tam szereg porad i zadań.

 

To mija

To nie jest tak, że szukając i co ważniejsze, stosując różne strategie radzenia sobie ze złością, przestaniesz ją odczuwać.

Nie pamiętam, gdzie usłyszałam to zdanie:

„Nie radź sobie ze złością, zostaw ją w spokoju.”

Uwolniło mnie ono od poczucia winy i wstydu, że odczuwam złość. Za to pozwoliło mi się przyjrzeć, skąd ona się bierze i co mnie tak frustruje. Pozwalam jej się pojawiać, dzięki temu nie trzyma się mnie tak kurczowo i odchodzi po chwili.

A o czym Tobie mówi złość?   Miłego dnia Gracjana   PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku        
Udostępnij