Porównań nie da się uniknąć!
I są na to dowody w postaci badań.Porównań dokonujemy na różnych płaszczyznach i przychodzi nam to automatycznie, czego dowiódł eksperyment, w którym połowie osób biorących udział pokazywano zdjęcie niemowlaka, drugiej połowie zdjęcie staruszki. Następnie obie grupy miały umieścić siebie na siedmiostopniowej skali „młody-stary”. Ci, którzy oglądali dziecko, czuli się starzej od tych, którzy widzieli osobę w podeszłym wieku.
W innym badaniu podczas igrzysk olimpijskich fotografowano twarze wszystkich medalistów. Następnie ochotnicy nie interesujący się sportem mieli uszeregować twarze zawodników od najszczęśliwszych po najmniej. Jako najszczęśliwsi ocenieni zostali złoci medaliści – co zresztą podpowiada logika. Jednak na drugim miejscu pod względem intensywności uplasowali się brązowi medaliści, a na końcu srebrni. Stąd wniosek, że oni nie traktowali sukcesu jako takiego, tylko porównywali swoje osiągnięcie, z tym, co zdobyli inni lub z tym, czego oczekiwali zdobyć sami.
Porównywanie z innymi – nasz sprzymierzeniec czy wróg.
„Porównywanie z innymi może być naszym sprzymierzeńcem na drodze rozwoju albo wrogiem, wspomagającym życiowy bezruch lub zabójczą pogoń.” Autor nieznany
Nie bez powodu równowaga stała się przedmiotem mojego dążenia. Otóż jestem podatna na popadanie w skrajności. W przypadku porównywania się z innymi, o którym wspomniałam wyżej, tendencja była dołująca – inni są fajni ja nie, ale szybko się zreflektowałam, porzuciłam błędne i nieracjonalne przekonanie i zorientowałam się, jak tę sytuację obrócić na swoją korzyść i przekłuć w działanie.
Wiem jednak, że niektórych wynik porównywania się prowadzi do bierności albo przeciwnie do zazdrości, która może być motorem napędowym, ale czy w słusznej sprawie, czy na polu, na którym naprawdę im zależy? Nawet jeśli zyskują motywację, by dorównać innym, to często tracą zapał, kiedy okazuje się, że na efekt trzeba dłużej poczekać albo więcej popracować. Albo orientują się, że cały te wysiłek nie prowadzi ich tam, gdzie tak naprawdę chcieliby być. Patrząc od tej strony porównywanie z innymi to nasz wróg – albo nas hamuje albo powoduje, że w pogoni za sukcesem gubimy swoje potrzeby.
Skoro jednak porównania nie da się uniknąć, to warto zrobić użytek z jego korzystnego wpływu. Zatem sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, do którego momentu historia drugiej osoby jest dla Ciebie inspiracją, a kiedy czujesz zniechęcenie i spadek motywacji. I czy dziedzina, w której się porównujesz ma dla Ciebie znaczenie.
Inny korzystny aspekt porównywania wiąże się z tym, co psychologowie społeczni nazywają porównaniem w górę i w dół. Jeśli w porównaniu z innymi masz się lepiej, to w zasadzie pozostaje się tylko cieszyć i robić swoje 🙂 . Ale czy na pewno? I tu szkopuł tkwi w szczegółach. Jeśli to porównanie w dół pozwala Ci docenić to, co masz, to gdzie jesteś, poczuć, że dobrze się spisałeś, to mechanizm ten jest Twoim sprzymierzeńcem. Jeśli jednak podnosisz swoją samoocenę kosztem innych, nie bierzesz pod uwagę, że innym po prostu może zależeć na czymś innym niż Tobie, mają inną miarę sukcesu to i w tę stronę porównywanie się jest zgubne.
Porównanie z innymi jako narzędzie coacha
Skoro nie da się uniknąć porównywania z innymi, to jak jeszcze spożytkować ten społeczny automatyzm? Mechanizm ten wykorzystywany jest jako narzędzie coachingowe. Czasami specjalnie proszę klienta, by pomyślał o konkretnej osobie, która np. osiągnęła dany cel. Wtedy klient:- Po pierwsze: dostrzega, że osiągniecie celu jest możliwe.
- Po drugie: może sprawdzić, co jest potrzebne, co takiego ta osoba ma, jakie zasoby, umiejętności pozwalające osiągnąć cel.
- Po trzecie: zweryfikować, które z tych zasobów posiada sam, a czego mu brakuje i może sprawdzić, jak to zdobyć albo jak inaczej odnieść sukces pomimo tych braków.
- Po czwarte: może uczyć się na błędach innych, czerpać z ich doświadczenia.
- Po piąte: może zobaczyć, czym okupiona jest realizacja tego celu i może zrewidować swoje plany, może docenić to, co ma ( przydatną praktykę znajdziesz w tym wpisie) i zrezygnować z danego celu albo go urealnić.
Jak zachować balans w porównywaniu się z innymi
W moim przypadku praca nad pewnością siebie niezależną od porównań z innymi to nieustający trening. Chciałabym też przynajmniej w jakimś stopniu uwolnić od negatywnego wpływu tego mechanizmu swoje dziecko. Pewnie dlatego, że wiem, co się dla mnie liczy, udało mi się uniknąć poczucia, że jestem gorszą mamą, choćby z tak błahych powodów jak to, że moja córka nie ma swojego pokoju i nie miała wszystkich edukacyjnych zabawek świata już w pierwszym roku życia 🙂 . Na dalszych etapach wiem, że muszę własnym zachowaniem dawać jej dobry przykład i staram się nie mówić: „Zobacz, jak Jaś ładnie je”, „A Ola grzecznie siedzi w wózku” itp.
Gdy chodzi o Ciebie, zastanów się, czego tak naprawdę potrzebujesz, co jest dla Ciebie wystarczające zarówno w sferze posiadania, tego, gdzie i jak spędzasz wakacje, gdzie i jak pracujesz, ile i jakie kursy rozwoju osobistego zaliczasz, na jakie zajęcia chodzi Twoje dziecko itp. Może wówczas ominie Cię, a przynajmniej na chwilę zniknie to ukłucie zazdrości.
Warto pamiętać, że to, co widzimy u innych, to tylko cześć układanki, żeby nie powiedzieć prawdy. Czy ten wyidealizowany obraz nie ma rys? Co się kryje za czyimś sukcesem, jakie poświęcenie? Z czego ta osoba musiała zrezygnować?
Jak to określiła jedna z uczestniczek Latającej Szkoły – nie wiesz, co się dzieje na backstage’u. Nie ma ludzi bez problemów, bez gorszych dni, każdy napotyka trudności.
„ Kimkolwiek jest osoba, na którą patrzysz, wiedz, że wielokrotnie przebyła już piekło” Christian Bobin
Do kogo się porównujesz?
Pytanie też do kogo się porównujesz i czy osoba, do której równasz jest na podobnym poziomie? Jeśli rozwijasz biznes i porównujesz się do kogoś, kto prowadzi go od lat, to nie dziwne, że wypadasz blado. Daj sobie czas albo sprawdź, jak wyglądał biznes wspomnianej osoby na tym etapie, w którym Ty aktualnie jesteś i pomyśl, o tym, czego potrzebujesz, czego musisz się nauczyć, co poświęcić, ile wydać, by dojść do takiego szczebla. Zacząłeś rysować i porównujesz się do popularnego rysownika, którego liczba fanów na facebooku sięga kilkudziesięciu tysięcy? Sprawdź jakie, były jego początki, dowiedz się, ile pracy i czasu poświęcił zanim doszedł tu, gdzie Ty go obserwujesz?
Oczywiście, że warto wzorować się na najlepszych. Ale chodzi o to, by czerpać z ich doświadczenia, stawiać sobie przy tym realną poprzeczkę, by nie zniechęcać się niepowodzeniami.
Co myślisz i co zrobisz?
A jeśli mimo wszystko przychodzą do Ciebie czarne myśli, np. „jestem nikim w porównaniu z…”, to od kiedy myśli są prawdą? Czy jak pomyślisz jestem bogata/y – to się taka/i stajesz 🙂 ? Nie masz wpływu na wszystko, ale możesz kontrolować swoje przekonania i zdecydować, co zrobić z myślą, że ktoś ma czegoś więcej, robi coś lepiej od Ciebie. Dowiesz się, jak i czego potrzeba i będziesz działać, żeby mieć tyle samo, robić to równie dobrze? Czy uznasz, że tak, jak jest to wystarczy?
A czy Tobie udaje się unikać porównywania z innymi? Miłego dnia Gracjana PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku